Artykuł ukazał się kilka lat temu na nieistniejącej już stronie www.zewcthulhu.com, która była częścią serwisu Valkiria.net.
Muzyka w Zew Cthulhu powinna budować klimat, działać na psychikę graczy, rozluźniać albo doprowadzać do frustracji. W poniższym artykule chciałbym krótko opisać kilka albumów i artystów, którzy moim zdaniem są do tego celu nadają się najlepiej.
Glenn Miller
Glenn Miller to urodzony w 1904 roku amerykański puzonista, kompozytor i aranżer jazzowy. Chociaż okres jego świetności przypada na lata 30-te, to muzyka jego big-bandu idealnie nadaje się do Cthulhu 1920. Miller skomponował wiele popularnych utworów swingowych, a także muzykę filmową („In the Mood”, „Moonlight Serenade”). Zginął w 1944 r., w wypadku lotniczym. Trzeba nadmienić, że jego big-band działa do dziś, prowadzony przez różnych liderów. W sklepach znajdziecie mnóstwo składanek z utworami Glenna Millera, czasami po naprawdę śmiesznych cenach. Jego kompozycje pozwolą graczom lepiej wczuć się w klimat tamtych lat.
Angelo Badalamenti – „Twin Peaks”
Muzyka z kultowego serialu „Twin Peaks” jest, moim zdaniem, po prostu genialna. Utwory idealnie budują niepokojącą atmosferę, ukrytą pod płaszczykiem normalności. Chociaż przewodni motyw jest zbyt popularny, aby używać go na sesji, reszta płyty jest wprost do tego stworzona. Mamy tutaj takie utwory jak np. „Audrey´s Dance, które klimatem idealnie nadają się do muzycznego opisu jakiegoś śledztwa. „The Bookhouse Boys” ze swoją niespokojną perkusją przypomni graczom o niemiłosiernie upływającym czasie na rozwiązanie jakiejś zagadki. Utwory te zagrane są w idealnie pasującej do ZC, jazzowej konwencji. Płyta idealna nie tylko na sesje, ale także do posłuchania w domowym zaciszu.
Angelo Badalamenti – „Twin Peaks – Fire Walk With Me”
Ta płyta idealnie uzupełnia poprzednią. Znajdziemy na niej więcej spokojnych kawałków. Mogą być użyte do lekkiego uśpienia czujności Badaczy, aby potem Strażnik Tajemnic mógł uderzyć ze zdwojoną siłą. Przykładem takiego utworu jest choćby główny motyw pochodzący z tego filmu. Innym wartym uwagi fragmentem jest hipnotyzujący wręcz „The Black Dog Runs at Night”. Utwór bardzo oszczędny muzycznie (kilka dźwięków i głos faceta recytującego w kółko tytułowe zdanie), ale mający w sobie to „coś”. Na płycie znowu daje się odczuć swoisty niepokój znany z poprzedniego albumu, jednak w dużo mniejszym nasileniu.
Jerry Goldsmith – „The Omen”
Płyta bardzo specyficzna i na pewno nie wszystkim przypadnie do gustu. Utwory spokojne przeplatają się tutaj z kompozycjami bardzo żywymi. Śpiewane przez chór wstawki typu „Ave Satani” mogą drażnić, albo, wręcz przeciwnie, dodawać klimatu. Album został nagrany przez National Philharmonic Orchestra i daje się w niej wyczuć kunszt Jerrego Goldsmitha. Jego muzyka nie każdemu się podoba, dlatego radziłbym zapoznać się z innymi kompozycjami przed zakupem. Utwory z tej płyty idealnie ilustrują spotkania z istotami spoza naszego świata. Taką kompozycją jest np. „The Demise Of Mrs Baylock”, szybka, niespokojna ze wspaniałym chórem na pierwszym planie.
Aghast – „Hexerei im Zwielicht der Finst”
Na tą płytę natrafiłem całkowicie przypadkowo, ale używam jej prawie na każdej sesji. Monotonne dźwięki okraszone jękami i dziwnymi odgłosami, idealnie nadają się na tło sesji. Ta muzyka nie nudzi, budzi niepokój, stwarza napięcie – jest po prostu do tego stworzona. Nie znam się zbytnio na tego typu kompozycjach ale jest to coś z pogranicza dark wave i ambientu.
Kwestia gustu muzycznego to bardzo osobista sprawa. Taka jest też powyższa lista proponowanych przeze mnie wykonawców i albumów. Trzeba zaznaczyć, że powyższe opinie pochodzą także od moich graczy, którzy są chyba najlepszymi sędziami jeśli chodzi o sprawy muzyki na sesjach.